sobota, 1 marca 2014

Głos dumnego introwertyka.

Jeśli jesteś introwertykiem, na pewno spotkałeś na swojej drodze kilka typów ludzi, według których Twoje społeczne upośledzenie trzeba leczyć. Oczywiście, to oni są Twoim lekarzem, a ich dobre rady mają pomóc Ci odzyskać pewność siebie/śmiałość/kontakt ze światem (niepotrzebne skreślić). Oto mój nieobiektywny ranking:


Duchowy przewodnik – to osoba, która niechybnie będzie chciała poprowadzić nas ku światłu na imprezie. Uzna, że skoro nic nie mówisz, to znaczy, że źle się bawisz i powodowana wyłącznie współczuciem zacznie drążyć – "Dlaczego nic nie mówisz? Źle się bawisz? Źle się czujesz?" i tak dalej. Nie ma uprzejmego sposobu na pozbycie się takiej osoby, nie pozostaje nic innego, jak tylko zacząć rozmawiać o pogodzie lub opowiedzieć suchara albo dowcip o Żydach. Wszyscy zaczną się śmiać i każdy natychmiast będzie chciał zabłysnąć własnym żartem.

Obrazek autorstwa French Fries and Waffles klik


Zły glina – osobnik, który ma Ci za złe, że we wspaniałym towarzystwie, na znakomitej imprezie, przy pysznym wygazowanym piwie Ty śmiesz nic nie mówić. Uśmiechasz się tylko, słuchasz i czasami kiwasz głową. Szalenie nieuprzejme, a w najlepszym wypadku podejrzane.

Psycholog amator – będzie próbował zgłębić tajniki Twojej osobowości i wyperswadować Ci, że to iż nic nie mówisz zniechęca do Ciebie ludzi, nikt Cię nie będzie lubił i zginiesz marnie otoczony przez koty. Ma pewne cechy wspólne z Duchowym przewodnikiem, ale jednak zdaje się być nieco bardziej profesjonalny, a to dlatego, że będzie próbował za pomocą ostrych argumentów wyjaśnić Ci, że to Twoja wina, że nikt Cię nie lubi (doprawdy?), zaś powód leży w małomówności.

Obrazek autorstwa French Fries and Waffles


Racjonalista – dla niego sprawa jest prosta – skoro jesteś cichy i wolisz słuchać, to znaczy, że jesteś po prostu nieśmiały. Straszne to słowo natychmiast szufladkuje Cię w gronie osób nieciekawych, oglądających z podziwem i zazdrością Warsaw Shore i czytających po kryjomu "Fakt". Idąc dalej nieśmiały to znaczy zazdrosny, zawistny i źle życzący wszystkim tym fajnym ludziom wokół. Boję się pomyśleć, co jeszcze.

Grant Snider


Gaduła – gadule nie przeszkadza Twoje milczenie. Przeciwnie, gaduła pokocha Cię całym sercem. Jesteś dla niego rodzajem objawienia i telefonu zaufania w jednym. Opowie Ci o swojej pracy, życiu i związkach. Kiedy już pomyślisz, że lubisz Gadułę i że fajna z niej osoba oraz postanowisz powiedzieć coś od siebie... Nie licz na to. Jest już za późno. W tym związku Ty słuchasz a gaduła gada.

Gemma Correll (piękne imię, nieprawdaż?)


Z powodu tych wszystkich ludzi najlepiej na imprezach udawać ekstrawertyka. Chyba, że chcesz się męczyć z gromadą ludzi zarzucających Ci smutek, depresję i nieśmiałość. Nie wiem dlaczego tak ciężko jest zrozumieć, że są wśród nas ludzie, którzy nie lubią mówić, gdy nie mają nic do powiedzenia. Lubią słuchać, ale bez przesady, w nawiązywaniu znajomości chodzi wszak o to, żeby obie osoby mogły wnieść coś od siebie. Wreszcie, są domatorami i wolą po prostu posiedzieć w domu. I nie ma się tu czego wstydzić, mimo iż cały świat wmawia nam, że bycie intro to powód do wstydu. Nie, nie i jeszcze raz nie. To po prostu typ osobowości, który w niczym nie jest lepszy ani gorszy od innych. Tak samo ma swoje wady i zalety. Mi jest dobrze w mojej skórze, choć przez wiele lat żyłam w przekonaniu, że to faktycznie wada, że jestem nieśmiała i nieszczęśliwa. Nie. To tylko świat nas takimi widzi.

Oosobiście nie jestem skrajnym przypadkiem introwertyka, dlatego z łatwością w razie potrzeby wcielam się w rolę osoby ekstrawertycznej. Rozumiem jednak potrzebę przebywania w ciszy, wspólnego kontemplowania natury, cichego oglądania filmu. Staram się nikomu nie przerywać, nawet jeśli mówi cicho. O zgrozo, to prawdziwa plaga współczesności. Żeby doprowadzić swoje zdanie do końca musisz mieć megafon lub się po prostu drzeć. W ludziach znikła potrzeba słuchania i otwarcia się na drugiego człowieka. Oswajania go.

Mały książę.


PS. Zaczął się sezon na ludzinę! Pierwszy sezon Hannibala obejrzałam ciurkiem (jak zwykle o dobrych serialach dowiaduję się na końcu) i teraz oglądanie po jednym odcinku trochę mnie frustruje!

1 komentarz:

  1. Bardzo trafne! Ja jestem czymś pomiędzy. Ogólnie jestem gadułą, ale to raczej na spotkaniu z jedną czy dwoma osobami. W większych grupach nie czuję się już tak dobrze i mówię mniej, czasem też milczę. Czasem mówię też niemało, ale nie jestem wtedy też wodzirejem. Dlatego zdecydowanie wolę spotkanie w jedną czy dwie osoby, czuję się wtedy swobodniej niż w grupie. Nie jestem speszona i lepiej mi się rozmawia. A innym np lepiej rozmawia się w grupie. Różni są ludzie i inni powinni to uszanować, a nie głupio komentować.
    Candy_Lips z Wizażu :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę, taktuj Autorkę tak, jak sam chciałbyś, by Cię traktowano :)