Eurowizja to taki konkurs, na który
strasznie narzekamy jako Polacy. Możliwe, że powodem jest brak
znaczących sukcesów. Warte odnotowania są występy Edyty Górniak
(drugie miejsce w 1994 roku), Anny Marii Jopek (Ale jestem w 1997
roku) i Zespołu Ich Troje (Keine Grenzen, siódme miejsce w 2003
roku). Te występy kojarzę ja, znają je też moi znajomi, innych polskich prób w świadomości zbiorowej nie odnotowano. W związku z moimi "badaniami" do tego
wpisu chcąc nie chcąc poznałam też ostatni występ
reprezentującej Polskę pieśniarki z programu Jaka to
melodia. Zapewnił on nam dwuletnią przerwę od konkursu; w
tym roku TVP zdecydowało się na wystawienie reprezentanta. Od razu
zaznaczę, że nie jestem zwolenniczką warstwy lirycznej utworu My
Słowianie, teledysk jest żenujący (no co ja poradzę, że jest).
Ale! Robiąc rozpoznanie do tego wpisu, obejrzałam masę rankingów stworzonych przez użytkowników YouTube i przeczytałam setki komentarzy. Obok polskiej eurowizyjnej piosenki prawie nikt nie przechodzi obojętnie, wielu osobom się ona podoba (w kilkunastu takich rankingach otrzymała miejsce w pierwszej piątce), a jeśli się nie podoba to najbardziej jak się da (usunąć z internetu to seksistowskie gówno). Na pewno zapada w pamięć, a że w tym roku mamy dużo ballad i robinothickopodobnych utworów, ma spore szanse odnieść sukces. Będę trzymać kciuki. Chciałabym, że Polska wygrała Eurowizję, to chyba naturalne, prawda? Nie zamierzam się z tym ukrywać!
Ale! Robiąc rozpoznanie do tego wpisu, obejrzałam masę rankingów stworzonych przez użytkowników YouTube i przeczytałam setki komentarzy. Obok polskiej eurowizyjnej piosenki prawie nikt nie przechodzi obojętnie, wielu osobom się ona podoba (w kilkunastu takich rankingach otrzymała miejsce w pierwszej piątce), a jeśli się nie podoba to najbardziej jak się da (usunąć z internetu to seksistowskie gówno). Na pewno zapada w pamięć, a że w tym roku mamy dużo ballad i robinothickopodobnych utworów, ma spore szanse odnieść sukces. Będę trzymać kciuki. Chciałabym, że Polska wygrała Eurowizję, to chyba naturalne, prawda? Nie zamierzam się z tym ukrywać!
Do swojego osobistego, subiektywnego
rankigu włączyłam 12 piosenek (bo tyle jest miejsc w głosowaniu,
można rozdać punkty od 12 do 1), które już zostały
zakwalifikowane jako oficjalne wykonania, jadące na Eurowizję.
Niewykluczone, że pojawi się coś jeszcze lepszego. Nie mogłam
oczywiście poprzestać na przesłuchaniu piosenek konkursowych. Nie.
Musiałam obejrzeć jak najwięcej dostępnych materiałów na
YouTube i przeczytać dużo materiałów na temat wykonawców w znanych mi językach. Niektórzy są stosunkowo mało popularni, ale
inni mają naprawdę imponujące biografie i dokonania. W rankingu nie
ujmuję Polski. Zaczynamy!
Na miejscu dwunastym, z jednym punktem
umieściłam najbardziej denerwującą piosenkę wszechczasów –
Cheesecake, wykonuje ją TEO, czyli Jurij Wasczuk (reprezentant
Białorusi), który próbował swoich sił w krajowych
eliminacjach już wcześniej, w 2009 roku, w duecie z Anną Błagową.
Niektórym się podoba, nawet bardzo, ale mnie osobiście denerwuje.
Mei
Finegold z piosenką Same Heart to reprezentantka Izraela. Piosenka
jest dosyć nijaka, ale coś mi się w niej mimo wszystko spodobało.
O samej artystce znalazłam jedynie informację, że zajęła trzecie
miejsce w izraelskiej wersji Idola. Moim zdaniem ma dobry głos. U
mnie miejsce jedenaste, z dwoma punkcikami.
András
Kállay-Saunders reprezentujący Węgry swoją piosenką Running tak
naprawdę urodził się w Nowym Jorku, ale ma Węgierskie
pochodzenie. Jest producentem I wokalistą, brał udział w
narodowych przesłuchaniach już trzy razy. Do trzech razy sztuka. No
a sam utwór ma w sobie coś, moim zdaniem ma spore szanse. Ode mnie
miejsce dziesiąte I trzy punkty.
Aarzemnieki
- Cake to bake z Łotwy, niestety nie znalazłam zbyt wielu
informacji o tym zespole, ale brzmi całkiem sympatycznie. No I oni
się tak uroczo cieszą podczas występu. Daję im miejsce dziewiąte
I cztery punkciory.
Pollapönk
- Enga fordóma – Islandia, moje miejsce ósme, zespół wykonuje
muzykę dziecięcą i punk rock. Wielu osobom się nie podoba, ale
jest takie kochane, popatrzcie tylko na tych brodaczy. No i tytuł
piosenki to w wolnym tłumaczeniu Stop rasizmowi, więc jak
najbardziej piękne przesłanie.
Vilija
Matačiūnaitė
z Litwy, z piosenką Attention, w moim rankingu ląduje na siódmym
miejscu. Piosenka jest trochę zbyt agresywna, ale łatwo
zapamiętywalna, nie utonie w morzu ballad. Pani Vilija jest
doświadczoną piosenkarką oraz aktorką.
Ruth Lorenzo z piosenką Dancing In The Rain, preprezentuje Hiszpanię. Nie mogę się oprzeć skojarzeniu z piosenką z filmu Disneya I głównie za to miejsce szóste.
Molly
Smitten-Downes Children of the Universe - refren jest moim zdaniem
trochę patetyczny, ale nie oszukujmy się, Wielka Brytania zawsze
zajmuje wysokie miejsce I ma dobre utwory. Takie trochę lepsze
ballady. Dlatego u mnie na miejscu piątym z ośmioma punktami.
Sebalter - Hunter Of Stars, Pan jest ze Szwecji I naprawdę nazywa się Sebastiano Paù-Lessi. Był wokalistą rockowego zespołu The stalkers , lecz postanowił rozwinąć solową karierę I wylądował na Eurowizji. Bardzo ładnie wylądował, mi się utwór bardzo podoba. W rankingu Raszki miejsce 4. Pan Sebastiano gra na skrzypcach, plus dwa do bycia fajnym.
Trzecie miejsce dla Marii Jaremczuk, reprezentującej Ukrainę z przeciętną piosenką Tick Tock. Jest to młode dziewczę, córka nieżyjącego już, popularnego na Ukrainie artysty estradowego Nazarija Jaremczuka. Sama o sobie mówi, że chciałaby być artystką narodową, brała udział w Ukraińskim The Voice. A śpiewa naprawdę bardzo ładnie, sami posłuchajcie (od 2.16) klik! Niestety eurowizyjny utwór to taki trochę gniot, ale eurowizyjny gniot, więc wszystko się zgadza.
Drugie
miejsce wędruje do Can-Linn z Irlandii i jej utworu Heartbeat. Mam
słabość do irlandzkiego folkloru, więc nie mogło być inaczej.
Miejsce
pierwsze i dwanaście punktów ode mnie bezapelacyjnie otrzymuje Emma
Marrone i jej piosenka La mia città. To taka włoska Pink, piosenka
jest w porządku. Dodatkowo Pani ta wydała już kilkanaście płyt,
z których większość pokryła się złotem lub platyną. Angażuje
się także w działąlość charytatywną. Szczerze mówiąc,
wątpię, żeby tego typu utwór trafił do publiczności Eurowizji,
ale mam nadzieję, że tak.
A
teraz przesuńcie cały ranking o jedno miejsce w tył i wyobraźcie
sobie polską piosenkę na pierwszym miejscu. To jest ranking
idealny. Daleka jestem od narzekania i wątpienia w sukces, więc
tego nie zrobię. Tak naprawdę, to zrobiłam ten ranking dla zabawy,
Eurowizja to dla mnie ciekawostka przyrodnicza. Sądzę, że to słowo
bardzo dobrze opisuje też piosenki, które mogą wygrać.
Z
tą konkluzją, zostawiam Was do jutra, gdyż w tym dniu mam zamiar
popełnić recenzję filmu. Do schronu!!!!
A jednak dojrzałaś, że bywam u Ciebie.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Bardzo fajny artykulik napisałaś :)
OdpowiedzUsuńOsobiście, mam cichą nadzieję, że "My Słowianie" nie zajmą ostatniego miejsca ;x
Właściwie to niezbyt się interesuję takimi wydarzeniami, ale z jednym się zgodzę - utwór prezentujący w tym roku Polskę, to cóż... jak, prawie co roku, żenada, ale o tyle lepiej że żenada charakterystyczna, więc kto wie? :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy post :) Zobaczymy, które miejsce zajmie Polska :)
OdpowiedzUsuń