czwartek, 13 lutego 2014

Hejter, co daje fejm.

Jak nie przesadzić? Obserwując moich znajomych na wszelkiego rodzaju platformach społecznościowych, dochodzę do wniosku, że każdy jest dobrym, kochanym i mądrym człowiekiem. Wszyscy dążą do szczęścia, choćby mieli je sobie narysować, jak głosi popularny mem (nie wiem, czy to do końca jest mem), każdy jeden dusi życie jak cytrynę, nie przejmuje się hejterami, którzy dają wszak jedynie fejm i tak dalej, i tak dalej...


I jeszcze ta zawoalowana groźba!


Skąd więc tyle nienawiści w tych wszystkich miejscach? Wklejamy status, zdjęcie, obrazek i dowiadujemy się, że mamy krzywy nos, zęby, nie takie włosy jak trzeba, a w ogóle to za dużo fotoszopa. Widocznie jeden z drugim żałuje, że nie widać dokładnie wszystkich wad, bo wtedy byłoby prawdziwe używanie!

Mistrzyni sportu z komentarzy pod informacjami udostępnianymi na portalu społecznościowym przez różne media (których na szczęście pewnie nie czyta) może się dowiedzieć, że złamała kość śródstopia tylko po to, żeby w przypadku porażki na igrzyskach mogła zrzucić na coś winę. Jakie to wszystko proste. Inny złoty medalista jest prostakiem, bo przecież ani toto szkoły nie skończyło, ani wypowiedzieć się do kamery nie potrafi.

Ale biada Ci, gdybyś nie mogła!


Ci wszyscy ciepli, kochanie ludzie o wielkich sercach są wszędzie. Najwięcej ich jednak tam, gdzie wypowiedzi są anonimowe, oczywiście. Blogi to wylęgarnia Anonimów o stanowczych poglądach. Dzisiaj dowiedziałam się, że kobieta po 40 jest za stara, aby nosić długie loki. 40 lat to już schyłek życia i jedynie babina chustka jest wówczas odpowiednia. Długie i rozpuszczone loki nosić mogą wyłącznie niezamężne panny. Do tego wianek z ruty na główkę i ruszajmy na podbój świata. Staruszki, na ten przykład 40-letnie, niech siedzą w domu, dzieci i wnuki bawią, strawę warzą w kociołku i ogacają w zagrodzie. W głowach tych samych ludzi zapewne istnieje i ma się dobrze wizja 30-letniej (oby tylko!) starej panny z czarnym kotem na kolanach, takiej, co to mężatkom szczęśliwym zazdrości i pluje jadem! Sprawa ta wszak osób o wielkim sercu nie dotyczy. Wszystkiemu winne wyuzdane staruchy, powiadam Wam!

Oj, Monisia, 49 lat na karku i włosy takie długie...


Ilość jadu na tym świecie mnie przeraża. Na strony typu Kwejk już nawet nie wchodzę, żeby nie psuć sobie nastroju. Może i nie mam poczucia humoru, skoro setny filmik o tym, jak ktoś skakał z deską i wylądował kroczem na barierce mnie nie śmieszy. Tak samo jak nie śmieszą mnie dziwne filmiki o wyzywaniu nauczycieli, członków rodziny i tak dalej. Nie widzę nic śmiesznego w stand-upach szczodrze przetykanych przekleństwami. Doprawdy, czy współczesne kabarety, aby być śmiesznymi, muszą być wulgarne? Wulgaryzmy to co prawda część naszego języka, jego składnik, tak jak inne wyrazy. Jednak używane w nadmiarze już nie śmieszą, a sprawiają, że widz pogrąża się w bagienku zażenowania.

No uśmiałam się setnie. Ha. Ha.


Przeklinać trzeba potrafić. Najpiękniej i najsoczyściej, z największą swadą przeklinał mój nieżyjący już niestety profesor. Robił to nader rzadko i zawsze nadzwyczaj adekwatnie.


1 komentarz:

  1. Dobrze powiedziane :-) tak mi się jeszcze przypomniało, jakiś czas temu weszłam na blog kobiety, takiej przed trzydziestką, jest mamą, latem wrzuciła zdjęcia w spodenkach, a tam hejt, że matce pokazywać nóg nie przystoi i jak tak można, powinna w kiecce po kostki chodzić, no padłam! Sama nie wiem, czy anonimy czasem bardziej mnie denerwują, czy śmieszą ;-) Choćby ktoś był najbardziej idealny na świecie, to i tak się do czegoś przyczepią ;-)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę, taktuj Autorkę tak, jak sam chciałbyś, by Cię traktowano :)