poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Hodor Hodor (spoiler spoiler)

Hodor hodor

Do tego pana należał pierwszy odcinek czwartego sezonu.

Pierwszy odcinek czwartego sezonu Gry o Tron za nami. Oczywiście było pięknie, ten serial jest tak niesamowicie dopracowany! Oglądając go nie mogę się napatrzeć na przepiękne stroje, detale kostiumów, broni i biżuterię, no i włosy! Fryzury są cudowne, warto też docenić, że w przypadku wielu bohaterów zdecydowano się na peruki. Jeśli ktoś ogląda True Blood, na pewno zwrócił uwagę na to, jak niechlujnie wyglądają odrosty na głowie jasnowłosej bohaterki. O ile w rozgrywającym się współcześnie serialu można to jeszcze przełknąć, to w klimatach fantasy odrosty byłyby sporym zgrzytem. Choć mówiąc szczerze w kolejnych sezonach Gry o Tron  pojawią się i one :D To chyba nie jest spoiler?

Najpiękniejsza scena pierwszego odcinka.

Mam absolutnego fioła na punkcie detali, szczerze mówiąc niesłychanie mi zgrzyta w serialach produkcji BBC, kiedy to bohaterki na przestrzeni dwudziestu lat paradują w tych samych strojach, mimo zmieniającej się mody i upływu czasu. Nie jestem jednak aż takim ignorantem, żeby nie zauważyć różnicy w budżetach :D

HBO ma zdecydowanie ogromny budżet, z wiadomych przyczyn.

Wydarzenia zawarte w pierwszym odcinku nie są dla mnie niczym nowym, ponieważ jestem po lekturze wydanych dotychczas książek. Pojawienie się Oberyna Martella skwitowałam radosnym okrzykiem, gdyż to jedna z moich ulubionych postaci. Początkowo miałam obiekcje dotyczące aktorów grających Oberyna i Ellarię, ale po zobaczeniu ich na ekranie wszystkie moje wątpliwości rozpłynęły się jak sen jaki złoty. Chemia między tą dwójką jest idealna, obłęd w oczach księcia Dorne jest taki jak trzeba, wszystko pięknie. Jak dla mnie to właśnie oni ukradli pierwszy odcinek innym aktorom, ciekawe jak będzie dalej.

Piękna para, doskonały casting.

W kwestii kostiumów i charakteryzacji mogę się jedynie "przyczepić" (ta, mogę, ale i tak no one cares :D) do aktualnego wyglądu Jaimego. Miałam wrażenie, że jego fryzura jest nazbyt współczesna, ale to taki drobny szczegół, kto by się przejmował.

Stroje i fryzury Maraery Tyrell są idealne. 

To taki post na szybko, moje pierwsze wrażenia, jestem ogromną fanką Pieśni Lodu i Ognia i nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem tego wpisu. Takie teksty praktycznie piszą się same. Bardzo się cieszę, że scenarzyści jak na razie trzymają się fabuły znanej z Pieśni.

I na koniec Arya. 

P.S. Ostatnio z powodu większej ilości wolnego czasu oddaję się oglądaniu telewizji. Jednego z ogólnopolskich, znanych kanałów telewizyjnych. Co tam się dzieje... To nie materiał na post, a na całą ksiażkę!


sobota, 5 kwietnia 2014

Liebster Blog Award!

W końcu i mnie spotkało to wyróżnienie, zostałam nominowana przez Wonderland of books, przygotowała ona dziesięć pytań. Uważam, że takie akcje są bardzo inspirujące i sympatyczne :)
Zaczynamy!

czwartek, 3 kwietnia 2014

Wiosenne podsumowanie serialowe!

Bardzo zaniedbałam swój blog, niestety musiałam (no po prostu musiałam!) świętować nadejście wiosny. Świętowałam przybycie tej pogodowej, astronomicznej i kalendarzowej! Sami więc widzicie, że alibi mam doskonałe. Po tak długiej przerwie wracam z postem pozornie miałkim, ale tak przyjemnie się o tym pisze. O czym?

poniedziałek, 17 marca 2014

Gęś, Rudowłosy Trzpiot i Nabrzmiała Męskość - Czarny Książę K. Michalak.

Sięgając po książkę K. Michalak, z góry wiemy, jakich treści możemy się spodziewać. Jakiś czas temu przeczytałam jej pierwszą powieść erotyczną (ho ho, szumna nazwa) pod tytułem Mistrz i myślałam, że autorka już niczym mnie nie zaskoczy. No cóż, zaskoczyła, czerpie ona widać z jakowejś studni bez dna, niestety.

niedziela, 16 marca 2014

A ja czytam nie tylko za pieniądze.

Pewna Pani wydała trzecią książkę. Dostała za nią nagrodę Nike. Ma doktorat broniony na zagranicznej uczelni, z wykształcenia jest biologiem, pracuje w szkole, do tego robi sympatyczne ilustracje. To osoba godna podziwu. Przeczytałam jej pierwszą książkę kilka lat temu i stwierdziłam, że tę panią normalnie podziwiam. Dzisiaj mówi o niej cała Polska

wtorek, 11 marca 2014

Bardzo ważna treść sponsorowana.

OGŁOSZENIE PARAFIALNE: jeśli komuś podoba się mój blog, tematyka moich wpisów jest mu bliska, lub po prostu lubi sprawiać radość małym Raszkom, mam apel: drogi Ktosiu, po lewej stronie widzisz różową ikonę Facebooka, jeśli masz tam konto, polub mój profil! Ja się na pewno wtedy do Ciebie uśmiechnę i zrobisz mi ogromną radość :) Pod ikonką fanpejdża widzisz też ikonkę kontaktu – czekam na Wasze maile, łaknę kontaktu z ludźmi o podobnych zainteresowaniach niczym kania dżdżu!
To tyle, dziękuję za uwagę. Sponsorem było słowo makolągwa bo jest fajne.

niedziela, 9 marca 2014

Witaj w klubie, czyli życie, życie jak rodeo.

Są takie filmy, na które chodzi się dla ulubionego aktora, albo reżysera, albo z ciekawości. Są też takie, które ktoś nam bardzo wytrwale poleca, albo dostają prestiżową nagrodę i w końcu i my dajemy się skusić, mimo że przeczuwamy nudę i lodowiec patosu. Tak było w moim przypadku z filmem Dallas Buyers Club (w polskim tłumaczeniu Witaj w klubie).

czwartek, 6 marca 2014

Eurowizja i mój subiektywny ranking.

Eurowizja to taki konkurs, na który strasznie narzekamy jako Polacy. Możliwe, że powodem jest brak znaczących sukcesów. Warte odnotowania są występy Edyty Górniak (drugie miejsce w 1994 roku), Anny Marii Jopek (Ale jestem w 1997 roku) i Zespołu Ich Troje (Keine Grenzen, siódme miejsce w 2003 roku). Te występy kojarzę ja, znają je też moi znajomi, innych polskich prób w świadomości zbiorowej nie odnotowano. W związku z moimi "badaniami" do tego wpisu chcąc nie chcąc poznałam też ostatni występ reprezentującej Polskę pieśniarki z programu Jaka to melodia. Zapewnił on nam dwuletnią przerwę od konkursu; w tym roku TVP zdecydowało się na wystawienie reprezentanta. Od razu zaznaczę, że nie jestem zwolenniczką warstwy lirycznej utworu My Słowianie, teledysk jest żenujący (no co ja poradzę, że jest).

poniedziałek, 3 marca 2014

Nieprzespana noc i Oscary 2014.

Kiedy gdzieś ktoś w internecie nie ma racji, cierpię. Dzisiaj przeczytałam artykuł o tym, że wczorajsza gala oscarowa była nudna, że prowadząca nie sprawdziła się. Na koniec autor dodał, że cieszy się, iż Grawitacja otrzymała kilka statuetek, bo to podobno dobry film. Zaraz, zaraz. Podobno? To jasno wskazuje, że szanowny autor filmu nie widział. Hm, coś tutaj jest chyba nie tak. Ale ja nie o tym.

niedziela, 2 marca 2014

Niekultura.

Dzisiaj rano, jak co dzień, włączyłam komputer, weszłam na Facebooka i przejrzałam twarzoksiązkową tablicę. Dzisiejszymi osobami dramatu są: ask.fm, blogerzy i Niekultura. Z gościnnym udziałem stylu życia, nie wiem dlaczego zwanego lifestylem.

sobota, 1 marca 2014

Głos dumnego introwertyka.

Jeśli jesteś introwertykiem, na pewno spotkałeś na swojej drodze kilka typów ludzi, według których Twoje społeczne upośledzenie trzeba leczyć. Oczywiście, to oni są Twoim lekarzem, a ich dobre rady mają pomóc Ci odzyskać pewność siebie/śmiałość/kontakt ze światem (niepotrzebne skreślić). Oto mój nieobiektywny ranking:

piątek, 28 lutego 2014

Wysocy czytają więcej!

Tak, tak.
Dzisiaj natknęłam się na bardzo ciekawą akcję pod hasłem: "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu", prowadzoną przez Dzosefinn. Wyjaśniać za wiele nie trzeba, ale jednak to zrobię, gdyż początkowo sama uznałam, że aby wypełnić to zadanie muszę przeczytać 172 książki w ciągu roku. Przyznam, że to kusząca perspektywa, ale za czytanie póki co nikt mi nie płaci. Po zgłębieniu tematu okazało się, że na sumę przeczytanych centymetrów mają się składać zmierzone grubości grzbietów. Ponieważ wiem, że jest wiele osób, które używają wszelkiego rodzaju czytników (to bardzo oszczędza miejsce, sama preferuję czytnik), po chwilowych poszukiwaniach dotarłam do sprytnej przeliczarki klik!
Kilka pozycji mam już za sobą, pod koniec tego miesiąca zbiorę to wszystko (metrycznie!) do kupy, za dwa miesiące hurtem.

PS. Tytuł jest oczywiście przewrotny i nie bierzcie go do siebie. Przez jeden post chciałam być tabloidem!

piątek, 21 lutego 2014

O Jeżycjadzie słów kilka.

Małgorzata Musierowicz to moja absolutnie ulubiona pisarka. Mam do niej sentyment i kocham jej książki, uwielbiam, mogę czytać je bez końca. Przeżyłam ostatnio niemały szok, kiedy obliczyłam, że pierwsza część Jeżycjady powstała prawie 40 lat temu! Do tego, pierwsze 5 tomów wcale się nie starzeje, kolejne także są nadal aktualne, aż do Kalamburki. Za to po niej dzieje się coś dziwnego.

czwartek, 13 lutego 2014

Ta straszna koszenila!

Dzisiaj pewna blogerka odkryła koszenilę. Dorosła kobieta dokonała odkrycia, z czego robi się czerwony barwnik E120, inaczej zwany też kwasem karminowym. Wszystko podane w łatwy i przystępny sposób z dużą ilością obrazków. Robaczki żywe – robaczki martwe.


Hejter, co daje fejm.

Jak nie przesadzić? Obserwując moich znajomych na wszelkiego rodzaju platformach społecznościowych, dochodzę do wniosku, że każdy jest dobrym, kochanym i mądrym człowiekiem. Wszyscy dążą do szczęścia, choćby mieli je sobie narysować, jak głosi popularny mem (nie wiem, czy to do końca jest mem), każdy jeden dusi życie jak cytrynę, nie przejmuje się hejterami, którzy dają wszak jedynie fejm i tak dalej, i tak dalej...

środa, 12 lutego 2014

Niby nic, a tak się to zaczęło...

Czy torebka może być przedmiotem pożądania? Otóż, wczoraj dowiedziałam się, że jak najbardziej. Może być też przyczyną sporów i niemal naukowych dysput. Ile tych torebek właściwie było i czy faktycznie one są takie same, czy to tylko mi się tak wydaje?

piątek, 7 lutego 2014

Recenzja: "Poczekajka" Katarzyna Michalak

Nie wiem dlaczego, ale czasami odnajduję dziwną radość z przeczytania złej książki. W tym wypadku los skierował mój wzrok na okładkę "Poczekajki" autorstwa Katarzyny Michalak. Gdzieś obiły mi się o uszy skrawki wiadomości na temat małej dramy z udziałem tej pani, ale nie jestem plotkarzem, to i nie będę roztrząsać. Dochodząc do sedna, "Poczekajka" to druga wydana książka autorki i jestem w szoku widząc, ile ich wydano potem i jak chętnie ludzie je czytają. Może późniejsze są lepsze? Na pewno jeszcze po coś sięgnę (ciekawość i masochizm), ale raczej pożyczę ;) Moja recenzja będzie pełna spoilerów, ostrzegam lojalnie :). Książkę reklamuje taki oto twór:

środa, 5 lutego 2014

Przeziębienie mode on.

Jak nie urok, to sraczka, mawiają i mają rację. Dzisiaj pozdrawiam Was czule z czeluści łóżka. Pod ręką mam mało elegancką rolkę papieru toaletowego (bardziej wydajny, niż chusteczki), ciepłą herbatę i czipsy cebulowe. Przeziębienie łapie mnie, ilekroć pogoda prezentuje się tak, jak obecnie – temperatura w okolicach 5-6 stopni na plusie, deszcze, chlapa i wilgoć. Idealne waruki do rozwoju zarazków.
Z tej okazji napiszę dziś o moich ulubionych ziołowych mieszankach, które pomagają mi podczas przeziębienia :)

poniedziałek, 3 lutego 2014

Nie całkiem nowa w internetach.

Blogowanie zaciekawiło mnie bardzo dawno. Pierwsze blogi zaczęłam czytać już ładnych kilka lat temu, ale tylko nieliczne zostały ze mną do dzisiaj.

Ktoś mógłby się zaciekawić, po co zaczynać pisać w czasach jak te, kiedy wszyscy mają tego tematu po dziurki w nosie, a blogerki wyskakują z lodówki. No cóż, przyznam, że zawsze chciałam mieć blog, zawsze chciałam pisać. Przez krótką chwilę na początku studiowania prowadziłam własny internetowy pamiętnik, lecz wstydziłam się go nawet upublicznić! Pozostawał ukryty przez cały czas istnienia (tak, pisałam bloga ukrytego, którego nikt nie mógł przeczytać!), aż w końcu go usunęłam. W czasach gimnazjum i liceum namiętnie pisałam pamiętniki. Odkryłam je w minione wakacje w domu rodzinnym. Zakopane w pudle w szafie grube zeszyty, w twardych okładkach, pełne ckliwych i histerycznych rozważań nastolatki, które (całe szczęście!) nigdy nie ujrzały światła dziennego. Zniszczyłam je i wyrzuciłam.